sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 24

                                                           Rozdział 24
      Rozpuściłam włosy.Zeszłam na dół.Zobaczyłam sporą gromadkę ludzi których nie znałam.Było strasznie duszno.Postanowiłam odtworzyć drzwi żeby się wywietrzyło natychmiast zostały zamknięte przez któregoś z gości,o ile można ich tak nazwać ,wyjedli wszystko z lodówki i narobili bajzlu.No exstra! Poczułam straszny ból głowy.
Włącz to:https://www.youtube.com/watch?v=jnh3xu16cCA
 O nie!Widzę znowu koszmar!Dzisiaj jest walka!Szybko wybiegłam na górę do pokoju Liam'a.Bo tam zawsze jest czysto i cicho.Chciałam zostać na chwilę sama.No bo po co ta cała walka?Czemu Will wspomniał kiedyś że chodzi o mnie?W jakim sensie?W jakim celu?Jaki ma cel ta walka nie pomijając że ludzie tam zginą ,no wampiry i półkrwi?Masa pytań krąży po mojej głowie. Stanęłam  w oknie i poczułam potrzebę spaceru,wybiegania sie,spuszczenia emocji w wysiłku fizycznym,ale bardziej czułam potrzebę ucieczki od złych myśli.Zeszłam na dół i wzięłam skórzaną czarną kurtkę.Nikt nie zauważył że mnie nie ma.Weszłam w las.Szłam az nie usłyszałam krzyku za mną.Niall.Dobiegł do mnie.
-Gdzie ty idziesz sama!-Niall
-Chciałam się przewietrzyć.-czułam że nie kontroluje się,tylko jestem w jakieś hipnozie.
-Chodź wracamy.-pociągną mnie za kurtkę
-Oszukałeś mnie Niall-Will!Obrócił się natychmiastowo ja też.Był z paroma innymi wampirami.SZli w naszym kierunku.Niall stanął przed mną.
-Nie zgrywaj bohaterka bo ty ją w to wpakowałeś-Will,co!?
-Zmusiłeś mnie!Szantażowałeś że zabijesz moją rodzinę!
-Drobny szczegół.Vanessa chodź tu!
-Nie!-podeszli dwaj z sześciu i zaczęli mnie ciągnąć.Niall zaczął się bić z nimi.Pomagałam Niall'owi,gdy nagle poczułam szarpnięcie do tyłu.Will zaczął mnie ciągnąć żebyśmy się oddalili od nich
~Niall!~(ja do Niall'a w głowie)-Obrócił się a wtedy Will zmienił się w wampira, odsłonił  kły i przchratał nimi po mojej szyji.Niall upadł,dlaczego!?Obraz rozmywał mi się słyszałam tylko śmiech Willa i jego podwładnych.Obudziłam się dziwnym(na pewno nie w moim)wszystko było dosyć królewskie,dosłownie taka komnata jak w zamku.Ściany były szare,łóżko duże dwu osobowe na samym środku,niedaleko toaletka,szafeczka i pusty stolik.Usłyszałam dziwne małe głosiki tak jakby małe dziecko płakało.Wstałam i rozejrzałam się po wielkim pokoju na stoliku leżała kartka napisana krwią "To twój obiad",pod stolikiem był mały piesek.Poraniony.
-Jak oni ci mogli to zrobić-powiedziałam do pieska który panicznie się bał a w jego oczkach było widać ze  wie co go czeka.Zaczęłam płakać i wzięłam pieska który trząsł się iskiałaczał z bólu.Siadłam na łóżko,położyłam go na polanach i zaczęłam głaskać.
-Jesteś głodny co?Hmmm?-zaczęłam macać moją kurtkę i wymacałam coś w małej śniadaniówce z karteczką "Tylko nie zgłodniej Niall".Dobrze że to zostawił.Odtworzyłam a tam kanapka z szynką.Wyciągnęłam szynkę i podałam małemu.Odsuwał się,co oni mu robili ze się tak boi.
-No mały jedz-popchnęłam ale nie chciał więc rozerwałam i zostawiłam na kolanie.Zaczął jeść.A co z Naill'em?Gdzie jest?Czy coś mu jest?
~Niall?~słyszałam tylko szumy takie jak wtedy kiedy radio nie odbiera
~Niall!?~czemu nie odpowiadasz Niall?Coś  mu się stało na pewno!
Rany małego zaczęły krwawić.Rozglądnęłam się po wielgachnym pokoju i jest tam umywalka przy toaletce.Odłożyłam pieska na łóżko.Podeszłam do umywalki ale tam nie ma ani mydła ani ręcznika.Przegrzebałam toaletkę ale tam nic ,same kosmetyki.Podeszłam do wielkiej garderoby z ruchomą  ścianką do przebrania się.Odtworzyłam drzwi od szafy i było tam dużo rzeczy,sukienki na wieszakach.Ja wiem ze to zamek ale to nie powód by mieć takie średniowieczne sukienki ,zabrałam tą którą się najłatwiej targa.No więc roztargałam ją i zamoczyłam wodzie.Zaczęłam obmywać pieskowi rany.Strasznie piszczał kiedy to robiłam.Dobra pomyślmy jak z tond uciec.Odtworzyłam wielkie okno rozglądnęła się.Za wysoko.Zobaczyłam następne drzwi,odtworzyłam je i tam wielka łazienka z wielką wanną na środku ,a za wanną drzwi balkonowe.Wyszłam na taras ,w celu zobaczenia gdzie jestem.Pada..Zamknęłam balkon i poszłam do pieska .
-Obcje ucieczki wykluczone z takiej wysokości.-powiedziałam sama do siebie a raczej do pieska.Usłyszałam kroki.Zamroziło mi krew.Odtworzyły sie drzwi,zobaczyłam Will'a.Miał minę mordercy,jest wściekły.Ale czemu!?
-Czemu nic nie zjadłaś?
-Bo nic nie miałam do jedzenia
-Miałaś zjeść psa.
-Nie!-podszedł do pieska który zwiną się w kłębek i piszczal ze strachu.Chwyciłam Will'a za przed ranie ,zaczęłam go szarpać.Ten wtopił w nim kły a piesek wydał pisk opadł z sił.Will rzucił nim w kąt a piesio ponownie za piszczał z bólu i ponownie opadł.Warga drżała mi a z oczu lały się strumienie łez.Jak on mógł to zrobić temu małemu pieskowi!?
-Tak masz jeść!-odwrócił się do mnie i patrzył mi z nienawiścią do mnie.Odepchnęłam go i podbiegłam do pieska wzięłam go na ręce.Mały ledwo patrzył na oczka które były przepełnione bólem i strachem.
-Nie powinnaś tego robić!
-Tak oboje nas pozabijaj!-Podszedł do mnie i patrzył z chłodem ma mnie
-Jeszcze raz znieważysz moje rozprawki skończysz jak on!-mały wtulił pyszczek w moje dłonie.Will wyszedł.Otarłam łzy rękawem od kurtki i ponownie roztargałam sukienkę po czym obmywałam rany.Ale najpierw swoją ,bo przecież ma całą szyje w krwi,potem zajęłam się pieskiem.
-Jak ci dać na imię mały?Tyle zniosłeś.Nie wiem może Unwell?Nie to nie imię dla pieska,może Roi.-tak Roi świetne imię nie wiem czemu ale mi tak pasuje do niego.Robiło się ciemno.Muszę zwiedzić ten zamek.Schowałam pieska w łazience w jakieś szczelinie za szafą z ręcznikami (oczywiście mógł wyjść bo była na dole a szafa miała dosyć wysokie nogi)którą mu umiliłam poduszką i położyłam go tam oraz uspokoiłam i spał.Drzwi zamknięte.Tupnęłam jak mała dziewczynka.Ale przecież.Podeszłam do toaletki i wzięłam wielką spinkę ozdobną ,włożyłam ja do dziurki od klucza i rozchyliłam i przekręciłam w prawo,chwyciłam za klamkę.Tak odtworzyły się.Ale czekaj jak ktoś tu przyjdzie i zobaczy że nie mnie ma?Zabrałam klucz od łazienki i zamknęłam niech myślą że się kompie a w tym czasie pozwiedzam zamek.
Sorka że tak długo czekaliście ale  laptop trochę mi szwankuje.Pozdrawiam/Pani Horan

piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 23

                                               Rozdział 23
Jej ciocia wyszła.A ja przykryłem Vanesse pierzyną.Położyłem się obok.Przytuliłem ja do siebie.Zasnąłem.Nagle obudziło mnie mówienie przez sen Vanessy.
-Nie prosze nie róbcie tego-Vanessa przez sen
-Ja....ja robię co chcecie.Tylko nie zabijajcie -próbowałem ją obudzić.
-Will ....aaaaaa-zerwała sie ze łzami.
-Vanessa to tylko zły sen.Ciiii-wtuliła sie we mnie.
-Niall ....oni....oni zbili cie potem chłopaków a na końcu mojego tatę i mnie.....iii-dławiła się łzami.Wtulała się coraz mocniej we mnie.Szuka bezpiecznego miejsca.Mocniej ją przytuliłem.
-Nie płacz,nie damy cię skrzywdzić ani żadnego z nas ciii-położyłem się i przytuliłem do siebie Vanesse.
Po godzinie uspokoiła się i zasnęła.Ja nie mogłem,czuwałem nad nią i rozmyślałem nad czym co powiedziała.A co jeśli to przepowiednia?Nie to był tylko koszmar.I próbowałem wyrzucić z swojej głowy tą myśl że to prawda.Obudziłem się o 4 nad ranem.Nie ma Vanessy w łóżku!Gdzie ona jest?!Wstałem szybko ,bo jutro jest najgorszego.Zobaczyłem do łazienki,nie ma jej.Zobaczyłem odtwarte drzwi na taras.Do mojej głowy napłynęła fala najgorszych scenariuszy że ją porwał,że coś sobie zrobi.Wszedłem na taras i zobaczyłem ją opierającą się rękoma o barierkę i płaczącą.
-Co się stało?
-Który dzisiaj jest?
-27 września-wybuchła płaczem
-Jutro 28 czyli dzień w który ma się coś stać!Tak?!
-Nic się nie stanie.Chodź odpocząć.
-Nie ja nie mogę, cały czas wraca ten koszmar.-podszedłem do niej i zabrałem na rękę.
-Chodź przynajmniej poleżeć-pokiwała głową że tak i poszła ze mną.Położyliśmy się razem.Gapiliśmy się pare minut w sufit.
-Patrz co umiem-Vanessa.Spojrzałem i w ciemnościach było widać jej dłoń z darami.Każdy potrafi pokazać co umie
-Wiesz że te dwa dary są sprzeczne sobie.
-Wiem ale przeciwieństwa się przyciągają .Może się kłócą,ale taki jest świat.Każdy lub każda rzecz pełnią ważną rolę w świecie czy się kłócą czy nie.Kłótnia to cząstka i nas i świata-.uśmiechnąłem się do niej i musnąłem jej usta.Zasnęliśmy na te marne  4 godz..
         ***Oczami Vanessy***
Obudziła mnie rozmowa.Cioci i kogo?Zeszłam bezszelestnie na dół.Podsłuchałam kawałek rozmowy cioci i Niall'a.
-Kiedy jej powiemy?-ciocia
-Jutro jej powiem  -Niall
-A jeśli będzie za późno?.-ciocia.Starałam się jeszcze coś usłysześć ale zwaliłam wazon i skończyli rozmowę i udawali jakby robili to co mieli robić.Wybiegłam na górę.Nie chciałam słuchać to co ma do powiedzenia.Zabrałam ubrania i poszłam pod prysznic.Po krótkim prysznicu ubrałam się w  to zeszłam na dól i zjadłam śniadanie,nikogo nie było jakby ich wywiało.Usłyszałam kroki-ciocia.
-Vanessa,chodź ze mną!-krzyczała z wejścia
-Yhmmm już idę-i tak też zrobiłam.Gdy zobaczyłam całą  gromadkę przy jakiś materacach i takich innych.Podeszłam do Zayn'a.
-Co się dzieje?
-Nic,ćwiczymy zdolności,idź do cioci.-poszłam.
-Co mam robić?
-No więc tak musisz coś podpalić swoją  zdolnością.Musisz się skupić i pomyśleć jak twoja energia ognia się roznosi.Spróbuj.-podała mi kartki.Więc tak jak mówiła tak też starałam się robić skupiłam się i nie okazało się to takie trudne tylko jak odtworzyłam oczy okazało się że w ogniu widać poszczególne sceny,coś co się stało lub to co ma się stać.Ciocia wpatrywała się w to.Nie wiedziałam  co mam robić i nagle przypomniał  mi się sen który był taki sam jak scena gdy mnie ubierana w coś i idę rozpłakana.
-To mój sen!- krzknęłam
-Jaki sen?-Liam
-Taki miałam dzisiaj
-Opowiedz go!-krzyknął podekscytowany Louis i tak zrobiłam.Gdy się ogarnęłam poszliśmy nadal ćwiczyć zdolności.Gdy skończyliśmy było już  ciemno.Poszłam do sypialni i nie wiem skusiło mnie żeby ubrać pierścionek od mamy ten który mówi o miłości.Ubrałam go i leżał idealnie na moim palcu.Wyszłam na korytarz i zobaczyłam Niall'a rozmawiającego z Harrym.Nie zauważyli że stoje w drzwiach do swojego pokoju.Usłyszałam to
-A masz cos do niej?Hahaha-Nial,śmiali się
-Nie a kiedy jej powiesz to tym zamieszaniu?Wiesz że nie jest głupia.-Harry
-Wiem ale jest urocza, i to mi wystarcza.-Niall
-A o czym masz mi powiedzieć?-oparłam się o furtynę i skrzyżowałam ręce.Oczywiście z uśmiechem.Obrócił się i podszedł do mnie bardzo blisko no mówiąc szczerze dzieliły nas centymetry.
-To że jesteś urocza-cudownie się uśmiechnął.
-Na pewno nic więcej?-odwzajemniłam uśmiech.
-Ohh musisz być taka ciekawska-powiedział.Musnął mnie w usta a to przerodziło się  w namiętny pocałunek.Wepchnął mnie do środka i obrócił tak że plecami dotykałam ściany o tak: http://24.media.tumblr.com/tumblr_m7zahkuc9V1rwfqo4o1_500.gif.. (i chyba wiadomo co się działo).
                                                                    ~*~
Obudziłam się w super humorze,przytuliłam się  do Niall'a po czym wstałam i wzięłam prysznic o czym ubrałam się w sukienkę białą (letnia,zwiewna) i poszłam na dól
Sorka że tak długo ale laptop się zesuł/Pani Horan