Rozdział 24
Rozpuściłam włosy.Zeszłam na dół.Zobaczyłam sporą gromadkę ludzi których nie znałam.Było strasznie duszno.Postanowiłam odtworzyć drzwi żeby się wywietrzyło natychmiast zostały zamknięte przez któregoś z gości,o ile można ich tak nazwać ,wyjedli wszystko z lodówki i narobili bajzlu.No exstra! Poczułam straszny ból głowy.
Włącz to:
https://www.youtube.com/watch?v=jnh3xu16cCA
O nie!Widzę znowu koszmar!Dzisiaj jest walka!Szybko wybiegłam na górę do pokoju Liam'a.Bo tam zawsze jest czysto i cicho.Chciałam zostać na chwilę sama.No bo po co ta cała walka?Czemu Will wspomniał kiedyś że chodzi o mnie?W jakim sensie?W jakim celu?Jaki ma cel ta walka nie pomijając że ludzie tam zginą ,no wampiry i półkrwi?Masa pytań krąży po mojej głowie. Stanęłam w oknie i poczułam potrzebę spaceru,wybiegania sie,spuszczenia emocji w wysiłku fizycznym,ale bardziej czułam potrzebę ucieczki od złych myśli.Zeszłam na dół i wzięłam skórzaną czarną kurtkę.Nikt nie zauważył że mnie nie ma.Weszłam w las.Szłam az nie usłyszałam krzyku za mną.Niall.Dobiegł do mnie.
-Gdzie ty idziesz sama!-Niall
-Chciałam się przewietrzyć.-czułam że nie kontroluje się,tylko jestem w jakieś hipnozie.
-Chodź wracamy.-pociągną mnie za kurtkę
-Oszukałeś mnie Niall-Will!Obrócił się natychmiastowo ja też.Był z paroma innymi wampirami.SZli w naszym kierunku.Niall stanął przed mną.
-Nie zgrywaj bohaterka bo ty ją w to wpakowałeś-Will,co!?
-Zmusiłeś mnie!Szantażowałeś że zabijesz moją rodzinę!
-Drobny szczegół.Vanessa chodź tu!
-Nie!-podeszli dwaj z sześciu i zaczęli mnie ciągnąć.Niall zaczął się bić z nimi.Pomagałam Niall'owi,gdy nagle poczułam szarpnięcie do tyłu.Will zaczął mnie ciągnąć żebyśmy się oddalili od nich
~Niall!~(ja do Niall'a w głowie)-Obrócił się a wtedy Will zmienił się w wampira, odsłonił kły i przchratał nimi po mojej szyji.Niall upadł,dlaczego!?Obraz rozmywał mi się słyszałam tylko śmiech Willa i jego podwładnych.Obudziłam się dziwnym(na pewno nie w moim)wszystko było dosyć królewskie,dosłownie taka komnata jak w zamku.Ściany były szare,łóżko duże dwu osobowe na samym środku,niedaleko toaletka,szafeczka i pusty stolik.Usłyszałam dziwne małe głosiki tak jakby małe dziecko płakało.Wstałam i rozejrzałam się po wielkim pokoju na stoliku leżała kartka napisana krwią "
To twój obiad",pod stolikiem był mały piesek.Poraniony.
-Jak oni ci mogli to zrobić-powiedziałam do pieska który panicznie się bał a w jego oczkach było widać ze wie co go czeka.Zaczęłam płakać i wzięłam pieska który trząsł się iskiałaczał z bólu.Siadłam na łóżko,położyłam go na polanach i zaczęłam głaskać.
-Jesteś głodny co?Hmmm?-zaczęłam macać moją kurtkę i wymacałam coś w małej śniadaniówce z karteczką "
Tylko nie zgłodniej Niall".Dobrze że to zostawił.Odtworzyłam a tam kanapka z szynką.Wyciągnęłam szynkę i podałam małemu.Odsuwał się,co oni mu robili ze się tak boi.
-No mały jedz-popchnęłam ale nie chciał więc rozerwałam i zostawiłam na kolanie.Zaczął jeść.A co z Naill'em?Gdzie jest?Czy coś mu jest?
~Niall?~słyszałam tylko szumy takie jak wtedy kiedy radio nie odbiera
~Niall!?~czemu nie odpowiadasz Niall?Coś mu się stało na pewno!
Rany małego zaczęły krwawić.Rozglądnęłam się po wielgachnym pokoju i jest tam umywalka przy toaletce.Odłożyłam pieska na łóżko.Podeszłam do umywalki ale tam nie ma ani mydła ani ręcznika.Przegrzebałam toaletkę ale tam nic ,same kosmetyki.Podeszłam do wielkiej garderoby z ruchomą ścianką do przebrania się.Odtworzyłam drzwi od szafy i było tam dużo rzeczy,sukienki na wieszakach.Ja wiem ze to zamek ale to nie powód by mieć takie średniowieczne sukienki ,zabrałam tą którą się najłatwiej targa.No więc roztargałam ją i zamoczyłam wodzie.Zaczęłam obmywać pieskowi rany.Strasznie piszczał kiedy to robiłam.Dobra pomyślmy jak z tond uciec.Odtworzyłam wielkie okno rozglądnęła się.Za wysoko.Zobaczyłam następne drzwi,odtworzyłam je i tam wielka łazienka z wielką wanną na środku ,a za wanną drzwi balkonowe.Wyszłam na taras ,w celu zobaczenia gdzie jestem.Pada..Zamknęłam balkon i poszłam do pieska .

-Obcje ucieczki wykluczone z takiej wysokości.-powiedziałam sama do siebie a raczej do pieska.Usłyszałam kroki.Zamroziło mi krew.Odtworzyły sie drzwi,zobaczyłam Will'a.Miał minę mordercy,jest wściekły.Ale czemu!?
-Czemu nic nie zjadłaś?
-Bo nic nie miałam do jedzenia
-Miałaś zjeść psa.
-Nie!-podszedł do pieska który zwiną się w kłębek i piszczal ze strachu.Chwyciłam Will'a za przed ranie ,zaczęłam go szarpać.Ten wtopił w nim kły a piesek wydał pisk opadł z sił.Will rzucił nim w kąt a piesio ponownie za piszczał z bólu i ponownie opadł.Warga drżała mi a z oczu lały się strumienie łez.Jak on mógł to zrobić temu małemu pieskowi!?
-Tak masz jeść!-odwrócił się do mnie i patrzył mi z nienawiścią do mnie.Odepchnęłam go i podbiegłam do pieska wzięłam go na ręce.Mały ledwo patrzył na oczka które były przepełnione bólem i strachem.
-Nie powinnaś tego robić!
-Tak oboje nas pozabijaj!-Podszedł do mnie i patrzył z chłodem ma mnie
-Jeszcze raz znieważysz moje rozprawki skończysz jak on!-mały wtulił pyszczek w moje dłonie.Will wyszedł.Otarłam łzy rękawem od kurtki i ponownie roztargałam sukienkę po czym obmywałam rany.Ale najpierw swoją ,bo przecież ma całą szyje w krwi,potem zajęłam się pieskiem.
-Jak ci dać na imię mały?Tyle zniosłeś.Nie wiem może Unwell?Nie to nie imię dla pieska,może Roi.-tak Roi świetne imię nie wiem czemu ale mi tak pasuje do niego.Robiło się ciemno.Muszę zwiedzić ten zamek.Schowałam pieska w łazience w jakieś szczelinie za szafą z ręcznikami (oczywiście mógł wyjść bo była na dole a szafa miała dosyć wysokie nogi)którą mu umiliłam poduszką i położyłam go tam oraz uspokoiłam i spał.Drzwi zamknięte.Tupnęłam jak mała dziewczynka.Ale przecież.Podeszłam do toaletki i wzięłam wielką spinkę ozdobną ,włożyłam ja do dziurki od klucza i rozchyliłam i przekręciłam w prawo,chwyciłam za klamkę.Tak odtworzyły się.Ale czekaj jak ktoś tu przyjdzie i zobaczy że nie mnie ma?Zabrałam klucz od łazienki i zamknęłam niech myślą że się kompie a w tym czasie pozwiedzam zamek.
Sorka że tak długo czekaliście ale laptop trochę mi szwankuje.Pozdrawiam/Pani Horan