piątek, 20 września 2013

Rozdział 11

                                                                 Rozdział 11
Czekałyśmy jakieś  5 min na autobus.Gdy nadjechał wsiadłyśmy do niego.W autobusie nie było miejsca wiec stałyśmy.Naraszcie dojechałyśmy.Weszyłśmy na korytarz i zauważyłam jedną dziewczynę z szkoły.Ona jest wredna,tylko wygląda tak nie winnie.Zrobi wszystko żeby kogoś skończyć i zrujnować.Ona mnie gnębiła gdy moja mama zmarła.Szybko zasłoniłam twarz  torebką tak jakbym szukała czegoś.
-Vanessa pokraka roku!-Hannah pokazała na mnie palcem,a jej koleżaneczki zaczęły się śmiać.Jedna mała łezka spłynęła po moim policzku.Poczułam się jak śmieć.
-Odezwała się tapeta i slikon-Margaret,jak ona mnie wspiera tylko narobi sobie kłopotów.
-O obrończyni naszego kurczaczka ooo jakie maleństwo-jej koleżaneczki znowu zaczęły się śmiać.
-O a ty krowa nie wydoili cie?
-Margaret prosze chodźmy do mojego domu-powiedziałam szeptem i pociągnęłam ją w stronę wyjśća.
-Ooo nie ty dajesz jej sobą pomiatać-już szła za mną
-Tak no i co?
-To że zawsze tak będzie nie pozwól jej!
-Proszę cię chodźmy!
-Dobrze rób jak chcesz ja spadam do domu.-i poszła w innym kierunku niż ja.Poszłam na przystanek i czekałam na autobus.Usiadłąm na ławce i  zaczęłam się rozżalać nad sobą.Pałakałam.
-Nasza oferma ryczy-Hannah jak ja jej nie cierpie,w jej wzkonaniu wszystko jest takie super  fajne.
-O a twoja opiekunka kurczaków to gdzie?
-Odczep sie od mnie
-A ty zabawna jesteś.Oczywiście że sie nie odczepie
-Ale powiedziała żebyś sie od niej odczepia Hannah!-Niall ,czemu on musi mi sie trafic.Zleciała Nialla wzrokiem,żałosne.
-Nie wyglądasz na obrońca kurczaka
-Ona ma na imie Vanessa.
-Masz czas jutro?-Hannah jaka ona jest głupia
-Nie dla ciebie-chwicił moją dłoń ale ja ją wyrwałam.Rzucił mi groźne spojrzenie i pociągną w stronę jego samochodu.Usiadłam na fotelu bez słowa i odwróciłam głowę do okna,by podziwiać krajobraz.Jedna mała łezka spłynęła po moim policzku.Znowu.
-Nie płacz-powiedział troskliwym głosem
-Chcę wysiaść,a i dzięki za ratunek-powiedziałam oschle
-Może cie podwiozę?
-Nie.-i gdy zatrzymał sie ma światłach wysiadłam,Biegłam przed siebie łykając łzy,sama nie wiem czemu płacze może dlatego że go tak sucho potraktowałam i że sama nie umiem sobie radzić.Wbiegłam do domu i zostawiłam odtwarte drzwi.Zaczęło padać,właściwie nie zdziwiło mnie to bo już były chmury
deszczowe.Weszłam do pokoju i zamknęłam z trzaskiem.Skuliłam się przy łóżku i wyciągnęłam pamiętnik.Gdy nagle poczułąm czyjś dotyk i szarpniecie.
-Kwiatuszku przekazałaś wiadomość Horan'owi?-bałam się odtworzyć oczu ale wiedziałam kto to jest.Will
-T..a.aakk-wyjąkałam-Tak-powiedziałam nieco śmielej i odtworzyłam oczy.Przygladałmi się z łobuzierskim uśmiechem
-To dobrze.A teraz skarbie zabawimy sie.-rzucił mną na łóżko.Skuliłam sie,a on nachylił się nad mną.
-Nic mi nie rób prosze.-i schowałam twarz w dłoniach.Jego obleśne ręce powędrowały pod moją koszulkę.
-Wiesz koło ciebie nie da się przejść obojętnie.-zaczął mnie całować po szyji.Próbowałam go odepchnąć na nic,wybuchłam płaczem.Wpadłam na myśl że wezwę Niall'a,ale po tym jak go potraktowałam nie sądze że przyjdzie.
-Will mamy czas do 28 września.-oderwał się od mnie
-A myślałaś że dotrzymam słowa -wybuchł śmiechem.Siadnął koło mnie
-Ale postaram się być słowny,bo chodzi o ciebie,Jutro też wpadnę się poprzytulać-cooo!!?Jak to o mnie?Zaczęłam płakać.Gdzie mnie dotkną to miejsce parzyło.Dobrze że mnie nie rozbierał.Chciałam zmyć z siebie jego dotyk.Poszłam na kompiel.Gdy tylko pomyślałam że 'wpadnie jutro' płakałam .Chciałam porozmawiać z Margaret lub z Niall'em ale źle  zachowałam się wobec nich hamsko.I znowu sama.Zeszłam na dół i zamknęłam drzwi na klucz,bo przecież zostawiłam je na całego odtwarte Postanowiłam zrobić sobie kolacje bo już 20:00.Robił sie zmrok. Usłyszałam dzwonek do drzwi.Poszłam odtworzyć.To Niall.
-Vanessa czemu nic nie mówisz!!?-przytulił mnie w drzwiach.
-Ale czego?-próbowałam skłamać ale na marne łzy już uleciały.
-Czego!!?Will tu był prawda?-pokiwałam zgodnie głową.Przytulił mnie mocniej.
-Czemu mnie nie wezwałaś?
-Bo myślałam że nie przyjdziesz po tym jak cie potraktowałam.-oderwałam się od niego i zamknęłam drzwi.
-Zawsze przyjdę.
-A skąd wiesz że tu był?
-Bo wysyłasz mi złe odczucia.-skiwnęłam głową na znak zrozumienia i poszłam do kuchni.
-Nie możesz z mną porozmawiać tylko cały czas gdzieś idziesz.-Niall
-Niall a miałbyś ochotę na rozmowę po tym jak jakiś gościu przychodzi do ciebie i przytula cie

mam nadzieje że wam sie podobał Pani Horan 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz