poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 12

                                                                         Rozdział 12
-I jak mówi że jutro wpadnie,i że chodzi o mnie i jak mnie zastrasza?Miałbyś ochotę?-zapytałam z ironią głosu.
-Przepraszam,nie powinnem-nastała nie zręczna cisza.Więc zabrałam się do robienia kolacji dla nas obojga. 


                                                                       ***Oczami Niall'a***  
Czemu traktuje mnie tak chłodno?Kiedy ją przytuliłem ona tylko stałą nie wtuliła się we mnie.Czemu?Boje się powiedzieć co ją czeka i w co ją wpakowałem.Tak bardzo jej współczuje.Też boje jej powiedzieć o jednym  
-Vanessa?
-Hmm?
-Czy miałaś już chłopaka?
-Po co ci to wiedzieć?-przemilczałem
-Tak miałam Scotera.
-Aha-jakoś smutno mi się zrobiło nie wiem czemu.
-Chcesz nasleśniki?
-Jeszcze pytasz?No pewnie że tak.-uśmiechnęła się uroczo.Jakby nabrała iskierki  życia.Podała talerz na którym był stos naleśników,a potem podała dwa talerze dla siebie i mnie.Były przepyszne.Vanessa była już śpiąca,tyle co dzisiaj przeżyła to sie nie dziwie.
-Jutro poznasz moją grupę-powiedziałem 
-A myślisz że mnie polubią?
-No tak jakby ktoś miał cie nie polubić?
-A nie ważne.
-Chodźmy spać.
-Czekaj chodź  "MY",nie ja idę do siebie ty idziesz do domu.
-Myślałem ...
-Co myślałeś!?
-Myślałem że nie będziesz chciała zostać sama.
-To źle myślałeś!-ona coraz dziwniejsza sie robi
-Vanessa co się z tobą dzieje!?
-A co ma się dziać!?
-Nie wiem ale tak się zachowujesz że martwie się o ciebie.Boje się że zrobisz sobie coś.
-Od kiedy to ty się o mnie martwisz!?
-Od kąd kiedy cię zobaczyłem!~-zdziwiła się moją odpowiedzią 
-Mam cię dosyć-kiedy to powiedziała odwróciła się do okna.Zobaczyłem jedną spadającą kropelke na parapet.Co się dzieje?
-Przestań,prosze.
-Co mam przestać?-powiedziała załamany głosem,
-Płakać .
-Nie płacze-obruciła się do mnie twarzą i wyminęła mnie.Usłyszałem szybkie kroki na schodach,poszedłem w stronę drzwi.Nie było jej w domu,drzwi wejściowe były odtwarte.Uciekła,zaczęło padać.Wybiegłem za nią ,rozejrzałem sie za nią.Pobiegła w strone parku.Biegłem jak najszbciej mogłem i dogoniem ją.Złapałem za nadgarstek i zrobiłem to czego najbardziej sie obawiałem.Pocałowałem ją.
Wścieknie sie.Ale chyba nie bo odwzajemniła moje pocałunki .Jestem najszczęśliwszym chłopakiem pod słońcem.Oderwała się od mnie.Patrzyła mi najgłębiej w oczy.Bałem się że znajdzie w nich to co najgorsze.Ale tego nie zrobiła.
-Nie rób tego więcej prosze.-powiedziała szeptem mi na ucho.
-Nie potrafię. -nie odpowiedziała tylko wysłała mi nieśmiały uśmiech,dla mnie bardziej uroczy.
-Chodź bo zimno 
-Masz-podałem jej swoją bluze i szybko udaliśmy się do domu.
 -Niall?
-Co?
-Zostaniesz na noc ,ale nie w moim pokoju?-nie urywałem że mnie to zasmuciło bo chciałem się przytulić.
-No-powiedziałem niezbyt chętnie,to ją zdziwiło ale trudno.Poszedłem się przebrać do pokoju gościnnego a ona powędrowała do swojego.
-Niall!-usłyszałem krzyk z jej pokoju i od razu pobiegłem do niej w samych spodniach od piżamy.
Stała w samym rogu pokoju roztrzęsiona.
-Co się stało?
-Tam za oknem ktoś był na parapecie za oknem-gdy to usłyszałem popadłem w furię jak ten gnojek mógł!Podeszłem by sprawdzić.
-Nikogo nie ma przewidziało ci się-uspokoiłem ją chodź wiedziałem kto to był.
-Masz pewność?-zapytała z płaczem.
-Wyczuł bym,nie martw się jestem tuż obok.
-Nie bądź w moim pokoju prosze-powiedziała ze strachem i dławiąc się łzami.Ucieszyło mnie to bardzo że będę spał z Vanessą.
Przyniosła dwie kądry i dwie poduszki.
-Po co ci dwie kądry?
-Nie będziemy spali pod jedną.-wzdychnęłem z nie zadowolenia
-Idziemy jutro do szkoły?-zapytałem
-Nie nie chcę 
-Ok,to może jutro poćwiczymy?
-No możemy -położyła się ja tuż obok niej.Obruciła się na plecy i patrzyła w sufit.Obróciłem sie do niej i położyłem na jej brzuch rękę.
-Weź ją-usłyszałem warknięcie 
-Muszę wiedzieć że jesteś.-nie odpowiedziała,ale mam głupią wymówkę ale skuteczną bo sie nie sprzeciwiła.
Obudziłem się rano i zobaczyłem cudowny obraz,Vanessę  jak śpi.Nie wiem po co była druga pierzyna bo i tak znaleźliśmy się pod jedną.Przytuliłem się do niej.I w tym momęcie poczułem odpyhnięcie.Obudziła się.No i czar prysł 
-Nie chcę by nas coś łączyło oprócz tego że mnie uczysz.-zabolało mnie to tak bardzo że nie byłem wstanie się odezwać,Wyszedłem ,postanowiłem to przemilczeć.Ubrałem się i zeszłem szykować jedzenie.
Ale zdziwiło mnie to że tak powiedziała  byłem pewny że coś do mnie czuje ,a teraz to już sam nie wiem co mam myśleć.Nic nie było dobrego w lodówce więć postanowiłem udać się do sklepu.

                                                           ***Oczami Vanessy***

Zeszłam na dół,Niall'a nie było.Przeszukałam domu nie było go.Musiało go zaboleć to co powiedziałam.Ale ja nie chciałam czasami mam tak a właściwie od kąd noszę wisiorek to jestem dziwnie chodna na moje i czyjeś uczucia.Usłyszałam skrzypienie odtwierających się drzwi.To Niall.
-Przepraszam że to powiedziałam-i rzuciłam mu się na szyję.Stał jak wryty z reklamówkami zakupów.Póścił jedną i mnie przytulił.Tak tego mi trzeba przytulenia,zrozumienia.Poczułam taką falę dobrych emocji.Czułam też bezpieczeństwo w jego ramionach.No ale dosyć tego przytulania.Odkleiłam się od jego uścisków.
-Ja też przepraszam nie powinienem.-zdziwiło mnie jego "przepraszam" 
-Chodź zrobimy coś dobrego na śniadanie-i skierowałam się do kuchni,a on za mną
-To co robimy?-zapytał 
-Nie wiem,na co masz ochotę?
-Na omleta
-Nom ok to robimy,Wyciągni mąkę.

Pliska o komentarze/Pani Horan 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz