sobota, 7 września 2013

Rozdział 7

Rozdział 7
Oderwałam swoje usta od jego i wyszłam
-Gdzie ty idziesz?
-Do łazienki
-Wybrałaś nie odpowiedni moment.Wróć tu!
-Nie.
-Proszę!
-Nie ,musze się umyć!-krzyczeliśmy, bo nie słyszeliśmy się między pokojami.Nie odpowiedział.Rozebrałam się do stanika i spodenek.Poczułam rozgrzane dłonie na mojej tali i czyjś podbródek,na moim ramieniu.Właściwie nie czyjś podbródek tylko Niall'a.
-Wyjdź w tej chwili
-Nie
-Wyłaź!!
-A ty przyszłaś kiedy prosiłem?
-Nie
-No właśnie!
-Ale ja cię proszę 
-Nie
-Wyjdź proszę-szukałam nerwowo koszulki,a on gapił się na mnie nie cierpie tego!
-Jak się obrócisz
-Zapomni!
-To ty zapomni że ja wyjdę-Szybko się obruciłam ze prędkością światła i ubrałam koszulke
-Ej nie widziałem!Togo nie było w umowie!
-Ale nic nie mówiłeś o jakiejś umowie, a ja się obróciłam więc WON!-przygryzł dolną wargę i wyszedł
-Zrób śniadanie!-krzyknęłam kiedy już był na schodach
-No
Zaczęłam się rozbierać i upewniać ze go nie ma w pomieszczeniu.Wziełam naprawdę krótki prysznic i ubtałam się w To.Zeszłam do kuchni,pachniało jajecznicą i szynką.
-Tylko umiesz jajecznice?-zapytałm z zaśmianiem
-Nie ale nie chciało mi się robić czegoś innego,a po drugie ja na to miałem ochotę-powiedział z radością 5-ltaka.Zabraliśmy się do jedzenia.Kiedy skończyliśmy tą jego jajecznicę pozmywałam  naczynia.Skończyłam i udałam się do salonu.
-Dobra,musimy popracować nad rozmowami wewnętrznymi,tak rozmawiamy by przeciwnik się nie zoriętował.
-Aha jak to mam zrobić?
-Skup się na mnie-zaczęłam się śmiać
-Nie wykonalne haha
-Spróbuj wejść mi w myśli i przestań się śmiać,musisz być skupiona
-Yhhmm no ok
Próbowałam ,skupiałam się i nic
-Jesteś za bardzo spięta na luzie a skupienie ma być tylko nie widoczne.
Zamknęłam oczy,skupiłam się,ale na luzie jak to Niall mówi
~Halloo!Udało mi się?~
~Dobra teraz spróbuj otworzyć oczy~Odtworzyłam oczy,nic się nie działo widziałam rozpromiałego Niall'a,spojrzałm na siebie i zobaczyłam jego powód radości.Moja bluza trochę odstawała od mojej klatki piersiowej ,więc było mi widać biust.Szybko poprawiłam bluze.Rozbawiła mnie ten głupi powód jego durnego uśmieszku
~No na reszcie ile można na ciebie czekać aż się skupisz~
~To trochę trudne~
~Zboczeniec!~ja
~Niby czemu? To tobie było widać biust nie mi~
~Dobra skończmy temat zboczeńcu.~
~Spróbuj nie być taka skupiona~po tym nagle poczułam jak świat się kręci
-Vanessa!-usłyszałam nie wyraźny głos Niall'a
-Już ci lepiej?
-Vanessa?
-Co?-powiedziałam ledwie usłyszalnym głosem.Ujrzałam krew!Zaczełam piszczeć
-Vanessa uspokój się!-bałam się go jak wtedy pod knajpą.
-Co ty zrobiłeś!?
-Nic!Zemdlałaś i uderzyłaś głową o kant stolika!-to dlatego głowa mi pęka .Nic nie odpowiedziałam.
                                                                         ~*~
Obudziłam się w czterech białych ścianach,był tam tylko mały nakastliczek.Szpital!Nie cierpie tego miejsca.Jak ja się tu znalazłam?Rozejżałam się po sali i zobaczyłam zmartwionego Niall'a
-Niall czemu tu jestem?
-Bo doznałaś urazu głowy
-Kiedy wyjdę?
-Po jutrze,ale bandaż ściągną ci dopiero dwa dni po twoich urodzinach.-znowu milcze,straciłam z nim jakikolwiek temat na rozmowę.teraz doszło do mnie co ja się pakuje i w co on mnie wciąga.Wiem że coś kręci z Will'em ,bo skąd ma wiedzieć gdzie maja się spotkać? I o jaką grupke chodzi?
-Panno Vanesso Hiler.Jutro wypuścimy cię do domu ale najpierw trzeba zrobić badania czy nie ma wstrząśnie mózgu.-powiedział bardzo sympatycznie nastawiony lekarz.
-Dobrze
-Chyba że nie będziesz miała wstrząśnie mózgu wtedy wypuścimy cię dziś.
-Aha,a kiedy to badanie?
-Jak najszybciej,jeśli pani pasuje to za 20 minut?
-Dobrze-lekarz wyszedł.Niall patrzył na mnie,nie lubie tego!
-Vanessa zamieszkasz ze mną?
-Nie-powiedziałam oschle.Nie odpowiedział.
                                                                          ~*~
Kiedy okazało się ze nic poważnego się nie stało,mogłam wrócić do domu.Ubrałam się w to co byłam ubrana i wyszłam z sali.
-Vanessa choć!-usłyszałam głos Niall'a.Podeszłam do niego.
-Zabiorę cię do domu-dodał po chwili.Zabrał moją dłoń w swoją i ciągnął do samochodu.
Wsiadliśmy do auta i ruszyliśmy ku Londonowi.Wpatrywałam się w widoki przez szybę.
-Vanessa jesteś na mnie zła?
-Nie czemu miała by być?
-Bo tak się zachowujesz.-nie odpowiedziałam po raz kolejny ale nie wiedziałam jak.Powinnam być mu wdzięczna że przywiózł mnie do szpitala.Ale jakoś nie miałam odwagi żeby coś powiedzieć.
Dojechaliśmy do mojego domu.Nareszcie!Niall szybko obiegł samochód żeby mi odtworzyć i pomóc ale go wyprzedziłam i wysiadłam sama.Zasmucił się,ale to mną jakoś nie wstrząsnęło żeby się nim zainteresować.Odprowadził mnie do drzwi i odchodził do samochodu.
-Niall!
-Tak?
-Dziekuje
-Za?
-Za to że mnie przywiozłeś do szpitala i odwiozłeś do domu
-Nie ma za co
-Dzięki-po tych słowach zamknęłam drzwi.Strasznie sie bałam zostać sama w domu więc zadzwoniłam do Margaret i gdy dowiedziała się że cośmi się stało wybaczyła mi i od razu postanowiła przyjechać do mnie.Właściwie ucieszył mnie ten fakt że nie będę sama

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz